Z cyklu „Kulinarny Recykling”…
Jako że szczerze nie znoszę marnowania jedzenia, staram się wykorzystywać w kuchni wszystkie resztki, z których da się stworzyć jeszcze całkiem nową i smaczną potrawę. Nim coś wyrzucę, sto razy przemyślę, czy aby na pewno nie da się z tego czegoś przygotować. I tak, na przykład, z kości pieczonego drobiu robię aromatyczne buliony i rosoły, z resztek mięsa tworzę sosy, potrawki, sałatki lub farsze do pierożków, z resztek po filetowaniu ryby powstaje zupa rybna, z przejrzałych owoców ciasta i desery, a z rozgotowanych warzyw pasztet, zapiekanka lub pasta kanapkowa.
I z pastą dziś do Was przychodzę.
Warzywa bulionowe (rosołowe) mają sporo smaku, ale w trakcie gotowania tracą większość wartości odżywczych (te zostają w wywarze). Przygotowując z nich potrawy, należy pamiętać, aby wzbogacić je o składniki bogate w witaminy, białko, mikro- i makroelementy. Ja do past dodaję zazwyczaj sery i świeże zioła, kombinacji bez liku.
Nie wyrzucajcie warzyw z bulionu. Zróbcie sobie pastę!
SKŁADNIKI NA 1 SŁOIK*:
warzywa z bulionu warzywnego, mięsnego lub rosołu, dokładnie osączone i osuszone (u mnie 4 marchewki, 2 pietruszki, 1/2 bulwy selera, 1 por, 1 cebula, 2 ząbki czosnku)
5 łyżek sera feta, w temperaturze pokojowej
1 duża cebula
mały pęczek natki pietruszki
1,5 łyżki soku z cytryny
sól, pieprz
WYKONANIE:
Gotowane warzywa pokroić na mniejsze części.
Świeżą cebulę obrać i z grubsza pokroić.
Natkę pietruszki umyć, osuszyć, pozbawić twardych łodyżek i posiekać.
Warzywa, pokruszony ser, natkę pietruszki i sok z cytryny umieścić w misie blendera lub malakserze i zmiksować na gładką pastę. Doprawić świeżo mielonym pieprzem (pasta powinna być pikantna) i, w razie potrzeby, solą.
Gotową pastę przełożyć do słoiczka, zakręcić i przechowywać w lodówce do 7 dni.
Używać jako smarowidła do kanapek.
Wspaniale komponuje się z kwaśnymi dodatkami: kiszonymi lub konserwowymi ogórkami, marynowaną papryką czy pieczarkami.
SMACZNEGO!
* Na podstawie: „Kukbuk”, Listopad/Grudzień 2015
Ja nie wyrzucam warzyw z bulion. U nas się je zjada i to chyba prędzej niż zdążę cokolwiek z nich zrobić.
Ja też wyrzucania nie rozumiem, ale znam takich, którzy (o, zgrozo!) to robią.
My też najczęściej zjadamy warzywa bez robienia z nimi czegokolwiek, ale czasem mnie najdzie na jakieś eksperymenta 😉
Ja nie wrzucam. Robię z nich sałatkę jarzynową (czy tam warzywną – jak kto woli) 🙂
Też zacnie 🙂 Bardzo lubię!
Fajny pomysł! 🙂
Dziękuję! Pochwała recyklingu 😉