Podnosi ciśnienie skuteczniej niż kawa. Skuteczniej niż morze soli w tłustym jedzeniu. Szybciej niż czerwone wino wymieszane z „setką” wódki. Bardziej niż mecze polskich szczypiornistów. Doprowadza do nadmiernej potliwości, szczękościsku, ucisku w żołądku, drżenia rąk, pofukiwania, posapywania, w końcu do agresji fizycznej i werbalnej oraz lawiny wulgaryzmów, wyrzucanej w kosmos z prędkością przekraczającą barierę dźwięku.
Wizyta w placówce Poczty Polskiej.
Przed przestąpieniem progu skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
W ubiegłym tygodniu byłam zmuszona odwiedzić ten jakże wyjątkowy przybytek, co mocno osłabiło moje zdrowie psychofizyczne Dla odbudowania kondycji i oczyszczenia atmosfery (i zatok przy okazji) zrobiłam po powrocie do domu zdrową, diablo pikantną zieloną pastę curry, którą mam zamiar wykorzystywać w kuchni w najbliższym czasie. Siekanie, miksowanie i tłuczenie ziaren w moździerzu działa na mnie kojąco…
SKŁADNIKI NA 1 SŁOICZEK PASTY*:
8-10 zielonych papryczek chili, średniej wielkości
2 łodyżki trawy cytrynowej
5 dużych ząbków czosnku
2 szalotki
sok i skórka otarta z jednej limonki
mały pęczek kolendry
1,5 łyżeczki nasion kolendry
1,5 łyżeczki nasion kminu rzymskiego (kuminu)
1 łyżeczka ziaren czarnego pieprzu
5 cm imbiru
2,5 cm galangalu (można pominąć)
8 liści limonki Kaffir (jeżeli jest to niemożliwe, należy dodać skórkę otartą z jeszcze jednej dużej limonki)
1 łyżka jasnego sosu sojowego
Dodatkowo, opcjonalnie:
2-3 łyżki oliwy extra vergine
WYKONANIE:
Papryczki chili umyć, osuszyć i z grubsza posiekać. Czosnek obrać i rozgnieść. Szalotki obrać i pokroić w kostkę.
Trawę cytrynową umyć, osuszyć, odciąć zdrewniałe końcówki, usunąć twardą wierzchnią warstwę, rozbić lekko trzonkiem noża i drobno posiekać.
Imbir i galangal obrać. Imbir zetrzeć na tarce o drobnych oczkach, galangal posiekać.
Liście limonki Kaffir podrzeć na kawałki.
Świeżą kolendrę umyć, osuszyć i z grubsza posiekać (wraz z łodyżkami).
Nasiona kolendry i kuminu wsypać na rozgrzaną patelnię i prażyć przez minutę, po czym lekko rozgnieść je z czarnym pieprzem w moździerzu.
Wszystkie składniki umieścić w misie blendera lub malakserze i zmiksować na gładką pastę (należy miksować bardzo krótko, na najwyższych obrotach).
Jeżeli zależy Wam na gładszej konsystencji, dodajcie 2-3 łyżki oliwy i krótko zmiksujcie do połączenia.
Gotową pastę curry przełożyć do słoiczka, zakręcić i wstawić do lodówki.
Wykorzystać jako dodatek do potraw w przeciągu 3 tygodni.
SMACZNEGO!
* Na podstawie: BBC – Food
Pięknie, zachwyciłam się zdjęciem i przepis wspaniały 🙂
Jolu, bardzo dziękuję! Cieszę się, że przypadły Ci do gustu 🙂
hahah, już się na początku przestraszyłam, że piękna zielona pasta curry jest tak niezdrowa – się uśmiałam 😀
Wiesz, Aniu, jak się tak mimochodem obliże łyżeczkę po nałożeniu jej do słoiczka albo potrze nos podczas siekania chili, to występują objawy niemal identyczne jak na poczcie 😀
więc jednak!
Tak jakby 😉 Jednak całą winą obarczyłabym w tym przypadku nasze gapiostwo, pastę oczyściłabym z jakichkolwiek zarzutów 😉
O tak! Kiedyś po krojeniu papryczki chilli zaczęłam wyjmować soczewki z oczu – było bardzo fajnie, jak sie domyślasz. Najgorsza była ta mysl po wyciągnięciu prawej, że jest jeszcze lewa!!!! 😀
Ja się nie domyślam, ja to znam z autopsji 😀
Ależ prosto można ją zrobić w domu:)
Prawda? I wiadomo, co w niej jest 😉
Poczta… tak, łączę się w akcie przeklinania 😦
Dzięki za wsparcie, dobra kobieto! 🙂 U Ciebie, na obczyźnie, też taka pocztowa masakra? Czy to tylko polska tak cudowna i wspaniała? 😉
Niee, o polskiej mowa 😦
Tak myślałam…