Kartofelki, mięsiwo i kapusta.
Albo mizeria.
Albo ćwikła.
Albo sałata.
Klasyka.
A wszystko poprzedzone talerzem po brzegi wypełnionym zupą.
Koniecznie.
A w niedzielę podane nie później niż o 13:00.
Nie później.
A…
A „ziemniaki możesz zostawić, ale mięso zjeeedz…”.
Ach, jak mi czasami do tego tęskno!
Od Mamy i jej obiadów dzieli mnie 400 km. To niemało, więc jak się zachce człowiekowi pieczystego z ćwikłą, to najczęściej radzić musi sobie sam. Zakupiłam cielęcinę, natarłam ją czosnkiem niedźwiedzim oraz tymiankiem, upiekłam i podałam z pieczonymi ziemniakami i buraczkami z dużą ilością chrzanu. Niczego nie miałam ochoty zostawiać. Pycha!
SKŁADNIKI NA 6 PORCJI:
Mięso:
- 1 kg szynki cielęcej
- sól
Marynata:
- 5 łyżek oliwy lub oleju rzepakowego
- 1 łyżka syropu klonowego
- 2 łyżeczki suszonego tymianku
- 2 łyżeczki suszonego czosnku niedźwiedziego
- 1 łyżeczka pieprzu
- 1/2 łyżeczki soli
Ziemniaki:
- 1 kg niedużych ziemniaków (najlepiej typu B), mogą być młode
- 5-6 łyżek oleju rzepakowego lub oliwy
- 3 łyżeczki suszonego rozmarynu
- 1/4 łyżeczki pieprzu
- sól morska gruboziarnista
Dodatkowo:
- 1 łyżka klarowanego masła
- buraczki ćwikłowe z chrzanem lub chrzan, do podania
WYKONANIE:
Marynowanie mięsa:
Mięso umyć w zimnej wodzie i dokładnie osuszyć. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, usunąć nadmiar błon z wierzchu. Tłuszcz, o ile będzie, zostawić. Całą szynkę natrzeć obficie solą.
W szerokim, głębokim naczyniu połączyć wszystkie składniki marynaty, po czym bardzo dokładnie natrzeć nią mięso. Następnie obwiązać szynkę sznurkiem (jak to zrobić, możecie zobaczyć np. tutaj), włożyć ją do naczynia po marynacie, naczynie przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na co najmniej 3 godziny, a najlepiej na całą noc.
Zamarynowane mięso wyjąć z lodówki na godzinę przed wstawieniem go do piekarnika.
Pieczenie mięsa:
Ogrzane do temperatury pokojowej mięso obsmażyć z każdej strony (ma zszarzeć) na mocno rozgrzanym klarowanym maśle i przełożyć je do naczynia żaroodpornego.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 215°C na 15 minut, bez przykrycia, po czym obniżyć temperaturę do 140-145°C, naczynie przykryć pokrywką lub folią aluminiową (szczelnie) i piec mięso przez 2 godziny (po tym czasie jest dobrze wypieczone).
Co pół godziny można polewać szynkę sosem, który wytworzy się w trakcie jej pieczenia.
Podawanie mięsa:
Upieczoną szynkę wyjąć z piekarnika, przełożyć na deskę i pozostawić do „odpoczęcia” na 10 minut, po czym zdjąć sznurek i ostrym, długim nożem kroić ją w grube plastry.
Podawać np. z pieczonymi ziemniakami (przepis poniżej) i ćwikłą lub chrzanem.
Sos, który wytworzył się w trakcie pieczenia mięsa, zlać do sosjerki lub innego naczynia – można go podawać do obiadu od razu, można go też zagęścić i podawać do innych potraw. Przechowywać pod przykryciem w lodówce.
Resztki pieczeni schłodzić. Są idealne do kanapek lub jako dodatek do ciepłych potraw.
Jeżeli nie chcecie podawać szynki na ciepło, a tylko jako wędlinę, to po wyjęciu z piekarnika należy przełożyć ją na deskę, pozostawić do całkowitego wystudzenia, zdjąć sznurek, owinąć folią spożywczą, mocno schłodzić i ostrym, długim nożem kroić ją w cienkie plastry.
Pieczone ziemniaki:
Ziemniaki bardzo dokładnie umyć i wyszorować pod bieżącą wodą. Nie obierać, pokroić na ćwiartki, większe na ósemki.
W dużej misce połączyć olej lub oliwę, rozmaryn i pieprz. Wrzucić pokrojone ziemniaki i wymieszać. Ziemniaki muszą być dokładnie pokryte oliwą z ziołami.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Rozłożyć na niej ziemniaki, w jednej warstwie, skórką do dołu. Oprószyć gruboziarnistą solą morską.
Blachę z ziemniakami wstawić pod półkę z piekącą się cielęciną. Piec razem przez 80 minut (w 140-145°C). Po wyjęciu szynki z piekarnika ziemniaki można mocniej przypiec, podkręcając na kilka minut temperaturę do 200°C.
SMACZNEGO!
mięsko mnie trochę nie rusza ( bo ja nie przepadam) aczkolwiek prezencje ma na 6+:-) ale te ziemniaczki!!!!!!
Mnie też zazwyczaj nie rusza, też nie przepadam, co widać po ilości takich przepisów tutaj, ale czasami najdzie mnie ochota. Poza tym Mąż przed maratonami przechodzi najczęściej na mięsną dietę, najchętniej jadałby same „stejki”, więc nie ma zmiłuj, trzeba robić 😉 Ziemniaczki pycha, polecam! One są tutaj pieczone razem z mięsem, w niskiej temperaturze, ale same można je piec w 200 stopniach znacznie krócej.
ja z kolei przed, rzucam sie na kluchy i kasze:-) a jak mięsko to tez stejki i to takie rare:-))) no i czasem jałowcowa w ręke:-)))
On na kluchy i kasze przerzuca się dopiero na 3 dni przed startem, wcześniej nabija w siebie mięsną energię 😉 Ja mam trochę problem z „rare”, wolę „well done” 🙂
chyba powinna z niego brać przykład …:-)
Bez przesady, w maratonie nigdy nie zszedł poniżej 2:40 😉 😀
ojesusmaria jaki kozak!!!! szacun! mi wystarczy jak 4 złamię, wobec tego nieodwołalnie muszę brać z niego przykład
Złamiesz kiedyś, złamiesz, nie bój nic! Twarda sztuka jesteś! 🙂