Ja wiem, że teraz jest czas przepisów na śledzie, karpia czy pierniki, więc jako w miarę poważny, podobno, bloger kulinarny powinnam stanąć przy kuchni i nagotować pierogów, namarynować ryb i napiec korzennych ciast i makowców na dwa tygodnie przed świętami, aby móc podzielić się z Wami recepturą na to wszystko. Wybaczcie, ale nie. To nie jest moja bajka. Po pierwsze – nie mam na to czasu. Ot, proza życia. Po drugie – aktualnie zupełnie nie mam ochoty na mak i śledzie. Po trzecie – dwoje domowników plus nawał jedzenia przed świętami oznacza jedno: święta o ziołowej herbacie i suchym chlebie oraz zimne poty, dreszcze i ataki paniki na sam widok jadła. Podziękuję.
Dlatego u mnie, jak co rok zresztą, świąteczne przepisy pojawią się po świętach. Być może piernik, ciasteczka i wigilijny groch lub sos grzybowy zagoszczą na blogu wcześniej, ale niczego obiecać nie mogę.
Zamiast karpia mam dziś dla Was pyszne pesto z rukoli, roszponki i słonecznika. Robi się je w pięć minut, a dań, z którymi można je podać, jest mnóstwo: od makaronów, przez pizzę, ryby, po grillowane warzywa czy grzanki.
Polecam!
SKŁADNIKI NA OK. 250 ml:
- 2 kopiate szklanki rukoli
- 1 kopiata szklanka roszponki
- 65 g nasion słonecznika
- 45 g sera pecorino (lub parmezanu)
- 2 łyżki soku z limonki
- 2 ząbki czosnku
- 100-120 ml oliwy extra vergine
- opcjonalnie: sól morska i pieprz
WYKONANIE:
Na rozgrzanej suchej patelni podprażyć nasiona słonecznika. Nasiona powinny zacząć wydzielać intensywny zapach i lekko się przyrumienić, ale nie przypalić. W czasie prażenia słonecznik należy przemieszać od czasu do czasu.
Podprażony słonecznik przesypać do miseczki (uwaga, będzie bardzo gorący) i wystudzić.
Rukolę i roszponkę umyć i dokładnie osuszyć.
Ser zetrzeć na tarce o drobnych oczkach.
Do misy blendera lub malaksera wsypać wystudzony słonecznik, dodać czosnek i zmiksować do rozdrobnienia. Dodać roszponkę i rukolę (jeżeli całość się nie zmieści, nic nie szkodzi, można dodawać je stopniowo w trakcie miksowania), starty ser pecorino, sok z limonki oraz 100 ml oliwy i miksować do czasu uzyskania jednolitej, choć niezbyt gładkiej masy. Jeżeli pesto wyda Wam się za suche lub zbyt gęste, można dolać do niego jeszcze 20 ml oliwy z oliwek (plus, opcjonalnie, odrobinę wody lub soku z limonki).
Gotowe pesto można doprawić solą morską i pieprzem. Przełożyć do słoiczka. Przechowywać w lodówce, zalane oliwą, do 7 dni.
Sposoby podania: z makaronami, z grillowanymi warzywami, jako smarowidło do pieczywa, dodatek do pizzy czy grzanek.
SMACZNEGO!
Wygląda smakowicie 🙂 Jak długo wytrzymuje w lodówce to pesto?
Dziękuję! Beatko, tak jak napisałam w przedostatnim zdaniu, do 7 dni, zalane oliwą 🙂
Gapa ze mnie 🙂 Dziękuję.
Bardzo proszę! 🙂
Zrobiłam. Pyszne 🙂
Bardzo, bardzo się cieszę, że Ci smakuje :*
Uwielbiam pesto, każde jedno… o ile jest domowej roboty a nie ze sklepu. Szkoda, że ja jedna w tym domu 😦 Ale i tak pewnie któregoś pięknego dnia się na nie skuszę…
A teraz pytanie z zupełnie innej beczki: podpis/znak wodny na zdjęciach to w programie graficznym robisz, czy WordPress ma jakąś funkcję, która pozwala znakować zamieszczane fotografie?
Skuś się, bo jest naprawdę zacne. Zawsze można zrobić mniej, tylko dla siebie 🙂
Co do podpisu – program graficzny.
Zrobić trochę pesto to tak jak zrobić trochę sałatki: składniki odmierzać za pomocą łyżeczki, bo trochę tego, trochę tamtego to i tak sporo wyjdzie 😉 No, ale potem mam 7 dni na skonsumowanie…
Czyli muszę się postarać o jakiegoś fotoszopa, bo posiadane przeze mnie programy graficzne (czyli raptem Paint) takich możliwości mi nie dają :///
Z tym pesto to prawda 😉
Ja najczęściej używam IrfanView. Program stary, prosty i w zupełności mi wystarczający 🙂
Bo te stare i proste są najlepsze 🙂
Oj wygląda cudownie smakowicie!
Dziękuję! 🙂
Zapisałam do ulubionych bo roszponka to moja ulubiona sałatka 😀
Bardzo się cieszę! 🙂 Ja też uwielbiam roszponkę.
Przewspaniałe, i to nie tylko przepisy, ale zdjęcia. Zresztą sama o tym wiesz!
Bardzo, bardzo dziękuję za tak miłe słowa! 🙂