Kiedy mai się maj, nie w głowie mi ani siedzenie całymi godzinami w kuchni, ani wybałuszanie gałek ocznych przed komputerem… Ruszam tam, gdzie pachną bzy… Tam, gdzie szumi woda, a mchy łaskoczą bose stopy… Tam, gdzie ludzi brak, gdzie słychać lot trzmiela i tupot mrówek…
A kiedy wracam, w wiośnie i maju od stóp do głów i głodna niczym wilk, przygotowuję coś prostego do zjedzenia. Jednym z takich nieskomplikowanych przepisów dzielę się dzisiaj z Wami. Zapiekanka z łososiem, topinamburem i zielonymi szparagami* – voilà! Pracy niewiele, a smaku co niemiara.
SKŁADNIKI NA 4 PORCJE*:
500 g filetu z łososia, bez skóry
300 g topinamburu
200 g zielonych szparagów
sok z połowy cytryny
pęczek koperku
sól, biały pieprz
Na sos:
100 g sera gorgonzola
250 ml śmietanki kremówki 30%
sól (opcjonalnie), biały pieprz
Na kruszonkę:
5 łyżek mielonych lub bardzo drobno posiekanych migdałów
pęczek natki pietruszki
2-3 łyżki oliwy z oliwek
Dodatkowo:
1 łyżka oliwy z oliwek do posmarowania formy do zapiekania
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki do posypania zapiekanki
WYKONANIE:
Sos:
W rondlu o grubym dnie mocno podgrzać śmietankę, dodać pokrojoną na mniejsze kawałki gorgonzolę i ciągle mieszając, najlepiej trzepaczką do sosów, gotować do czasu, aż ser całkowicie się rozpuści. Doprawić białym pieprzem i (opcjonalnie) solą, wymieszać i zdjąć z ognia. Odstawić.
Kruszonka:
Natkę pietruszki umyć, osuszyć, drobno posiekać, przełożyć do miski i wymieszać z mielonymi migdałami i oliwą z oliwek. Odstawić.
Zielone szparagi umyć, osuszyć, odłamać zdrewniałe końcówki (szparagi mocno wygiąć, łamią się same w odpowiednim miejscu; końcówki można także odciąć nożem – mniej więcej na wysokości 1/3 od dołu szparaga). Pokroić na 2 cm kawałki.
Topinambur obrać, pokroić na 2-3 milimetrowe plastry.
Koperek umyć, osuszyć, pozbawić twardych łodyżek i drobno posiekać.
Łososia opłukać w zimnej wodzie, dokładnie osuszyć i przekroić na 4 kawałki. Kawałki ryby delikatnie oprószyć z dwóch stron solą i białym pieprzem.
Dno małego naczynia do zapiekania posmarować oliwą i przykryć warstwą plastrów topinamburu. Na topinamburze położyć kawałki łososia, skropić rybę sokiem z cytryny i posypać posiekanym koperkiem. Na koperku ułożyć pokrojone zielone szparagi. Całość polać ciepłym sosem z sera gorgonzola i posypać migdałową kruszonką.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190°C i piec przez 40-45 minut. Po wyjęciu z piekarnika posypać posiekaną natką pietruszki.
SMACZNEGO!
*Źródło inspiracji: „KUKBUK”, styczeń-luty 2015
świetnie skomponowane smaki w tej zapiekance!
Dziękuję, jest naprawdę pyszna! 🙂
Świetne danie .Miło Cię zobaczyć ,ja też lubię jeść w pięknych okolicznościach przyrody.
Postanowiłam wyjść z mroku 😉 Posiłki spożywane na świeżym powietrzu smakują mi dwa razy lepiej 🙂
Danie wiosenne, właśnie przez szparagi 🙂
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale szparag i owszem 😀
🙂 To prawda 🙂
A ja się zawsze aż ślinię, gdy widzę szparagi 😉 Oczywiście, mentalnie, hehe
Ja nie duszę tego w sobie, daję upust emocjom 😀
Fantastyczny przepis, wygląda smakowicie! 🙂
Bardzo dziękuję! Zapiekanka jest pyszna, gorąco polecam 🙂
Mniam!
Aha, aha 🙂
Wszystko mi się podoba – i drzewa, i danie, i Twoje okulary.
Moje okulary, drzewa i zapiekanka bardzo się z tego powodu cieszą 🙂
Pysznie wygląda!!
Dziękuję! I wygląda, i smakuje 🙂
U nas niestety maj pachnie głównie deszczem, a nawet od czasu do czasu gradem posypie, więc nam niestety nie w głowie spacery ;( Chociaż jakoś nie działa to na mnie motywująco w kuchni, bo od rana mam tylko ochotę na kawę, ciastko i ciepły kocyk ;P
Wstyd przyznać, ale w życiu nie jadłam topinamburu. Muszę sprawdzić, czy dostanę go gdzieś tutaj na wyspie i spróbować wreszcie. Najlepiej w takiej zapiekance oczywiście, bo skoro taka prosta i z pewnością pyszna, to czegóż chcieć więcej :))
U nas też pogoda w kratkę… Trzy dni było bardzo słonecznie i ciepło, co mnie ogromnie ucieszyło, bo spędzam krótki urlop u Rodziców, ale dzisiaj jest już szaro, chłodno, deszczowo… Od rana nic innego nie robię, tylko zapijam kawę herbatą 😀
O topinamburze zaczęli trąbić w modnych programach kulinarnych, to i na polskich półkach sklepowych się pojawił. Inaczej nadal tylko bym o nim czytała 😉
Wspaniale danie i jakże wiosna zapachnialo 😊
A zapach wiosny lubimy, oj, lubimy 🙂