We wczesnym dzieciństwie, mój Brat i ja, mieliśmy pewną ulubioną piosenkę. Niekoniecznie z kategorii tych, przeznaczonych dla milusińskich, ale jak wiadomo, takie są wtedy najlepsze. Jedna z jej zwrotek brzmiała mniej więcej tak:
„U mojego wujka wszystko po niemiecku – zegarek na ścianie, wujek na zapiecku.
A u mojej ciotki wszystko po francusku – zegarek na łóżku, ciotka na łańcuszku.”
Na moim blogu jest raczej tak, jak u ciotki. Pączki w listopadzie, pierniki w lipcu, obiady świąteczne po świętach, „gęsina na św. Marcina” w styczniu…
Jedno jest pewne – gęś jest przepyszna i bardzo gorąco Wam ją polecam.
SKŁADNIKI:
młoda gęś owsiana, najlepiej świeża, o wadze ok. 3,5-4 kg (większa może Wam się nie zmieścić do piekarnika, ostrzegam), sprawiona, bez podrobów i szyjki
6 ziaren ziela angielskiego
6 owoców jałowca
2 liście laurowe
1,5 łyżki suszonego majeranku
4 ząbki czosnku
sól
Na farsz:
5-6 dużych kwaśnych jabłek
1 szklanka suszonej żurawiny
1 szklanka cydru
1/2 łyżki suszonego majeranku
Dodatkowo:
1/2 szklanki mocno posolonego, zimnego cydru, opcjonalnie
WYKONANIE:
Marynowanie gęsi:
Świeżą, sprawioną gęś bez podrobów i szyjki umyć w zimnej wodzie i dokładnie osuszyć. Jeżeli nie macie dostępu do świeżego drobiu i korzystać będziecie z gęsi mrożonej, należy rozmrażać ją powoli, w lodówce, co może zająć nawet 2 doby.
Jeżeli wewnątrz gęsi jest bardzo gruba warstwa tłuszczu, należy go wyciąć. Nie wyrzucajcie go, można go wytopić i zrobić pyszny smalec lub używać do podsmażania lub pieczenia warzyw czy mięsa.
Osuszoną gęś natrzeć bardzo obficie solą, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz.
W moździerzu bardzo dokładnie utłuc ziele angielskie i owoce jałowca, dodać rozkruszone drobno liście laurowe, majeranek oraz przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. Wszystko jeszcze raz dokładnie utłuc i natrzeć uzyskaną mieszanką gęś na zewnątrz i wewnątrz.
Zamarynowaną gęś owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na 24-48 godzin.
Gęś należy wyjąć z lodówki na ok. 2 godziny przed włożeniem jej do piekarnika, aby zdążyła ogrzać się do temperatury pokojowej.
Nadziewanie gęsi:
Jabłka umyć, osuszyć, pokroić na ćwiartki (nie obierać), usunąć gniazda nasienne, przełożyć do miski. Dodać żurawinę, majeranek, wlać cydr, dokładnie wymieszać i odstawić na 10 minut.
Ogrzaną do temperatury pokojowej gęś nadziać jabłkami z żurawiną, zaszyć lub dokładnie zabezpieczyć wykałaczkami otwór po szyjce oraz jamę brzuszną. Nóżki zebrać do środka i związać bawełnianym sznurkiem.
Pieczenie gęsi:
Gęś przełożyć do dużej brytfanki, najlepiej z rusztem, polać cydrem, który pozostał w misce po wyjęciu jabłek i żurawiny i wstawić do piekarnika nagrzanego do 220°C. Piec przez 30 minut, obniżyć temperaturę do 180°C, brytfankę przykryć pokrywą lub folią aluminiową (bardzo dokładnie) i piec gęś przez ok. 3,5-4 godziny (45-60 minut na każdy kilogram mięsa).
Na 75 minut przed końcem czasu pieczenia z brytfanki należy zdjąć przykrycie. Gęś można polać 1/2 szklanki zimnego, mocno posolonego cydru, aby skórka stała się jeszcze bardziej chrupiąca, ale nie jest to konieczne.
W połowie czasu pieczenia i po wyjęciu gęsi z piekarnika z brytfanki należy ostrożnie zlać tłuszcz. Nie wylewajcie go, można zrobić z niego wyżej już wspomniany smalec lub użyć go do konfitowania mięsa.
Upieczoną gęś wyjąć z piekarnika i dać jej „odpocząć” przez 10 minut. Po tym czasie rozwiązać nóżki, usunąć nić lub wykałaczki i dzielić gęś na porcje*.
Porcje mięsa podawać z farszem jabłkowo-żurawinowym oraz dodatkami, wedle uznania. Ja proponuję Wam Schupfnudeln, czyli niemieckie kluseczki ziemniaczane i duszoną, korzenną czerwoną kapustę. Do tego szklaneczka zimnego cydru…
SMACZNEGO!
* Nie wyrzucajcie resztek gęsi (kości, skórek, resztek mięsa, szyjki), można ugotować na nich pyszny rosół, a z mięsa zrobić rewelacyjny farsz do pierożków. Przepisy podam Wam wkrótce!
Ale ładne to Twoje zdjęcia jedzenia są!
Dziękuję! 🙂 Bardzo się cieszę, że się podobają. Sprawiłeś mi swoimi słowami ogromną przyjemność 🙂
Ładnie ujęte: nóżki zebrać do środka.
A gęś, że czapki z głów, ozdoba stołu.
Tłuszczyk wytopiony z gęsi genialny do ziemniaków pieczonych z rozmarynem 🙂
Dziękuję! To ujęcie przejęte od mojej Mamy 🙂
Moja gęś bardzo obficie obdarowała mnie tłuszczykiem, więc mogę sobie poszaleć 😀
Szczerze pisząc, mnie odpowiada taki rytm i tym. 🙂
Czyli mogłybyśmy razem zatańczyć… 😉
„Bo do tanga trzeba dwoje…” 🙂
Serdeczności.
Wzajemności 🙂
🙂