Świadoma praw i obowiązków, wynikających z prowadzenia tego bloga, uroczyście oświadczam, iż jestem totalnym pączkożercą i gdybym się uparła, i postanowiła być kulinarną zołzą, to w propozycjach na Tłusty Czwartek byłyby same pączki. Ale żadne tam hawajskie, jamajskie czy samoańskie! Najzwyklejsze, drożdżowe, smażone na smalcu, pulchniutkie, okrąglutkie, z różą, bez róży, z lukrem, z cukrem… Co rok jakaś mała zmiana w przepisie i już! Bo nie ma dla mnie lepszego tłustoczwartkowego frykasa!
Ale… Postanowiłam jednak, że moje wirtulane wcielenie będzie trochę mniej zołzowate i wredne, niż to, którym ubogacam rzeczywistość i pączków w tym roku na blogu nie będzie. Są za to – zdecydownie od pączków szybsze i łatwiejsze – mięciutkie, pyszne serowe oponki.
Dzięki wykorzystaniu samych żółtek dłużej zachowują świeżość.
Polecam!
SKŁADNIKI NA OK. 30 SZTUK:
500 g półtłustego twarogu
500 g mąki pszennej tortowej (typ 450)
4 żółtka
1/3 szklanki drobnego cukru
ziarenka z jednej laski wanilii
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1-2 łyżki śmietany 18%
1 łyżka spirytusu, rumu lub czystej wódki
szczypta soli
(UWAGA! Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.)
Dodatkowo:
1 kg smalcu, do smażenia oponek*
cukier puder do oprószenia gotowych oponek i/lub lukier do ich dekoracji
Lukier:
2 szklanki cukru pudru dokładnie rozetrzeć z 4-6 łyżkami gorącej wody i sokiem z połowy cytryny (gęstość lukru można regulować poprzez dodanie większej ilości cukru lub wody)
WYKONANIE:
Mąkę wymieszać z sodą i solą, przesiać do miski, odstawić.
Do dużej miski wkruszyć ser. Dodać ziarenka wanilii, cukier oraz żółtka i wymieszać wszystko widelcem.
Do sera wsypać przesianą mąkę z sodą i solą, dodać wódkę oraz łyżkę śmietany. Całość wyrobić na gładkie, miękkie, nieklejące się ciasto.
Uwaga! Jeżeli ciasto będzie suche, należy dodać kolejną łyżkę śmietany, jeżeli pozostanie zbyt klejące, podsypać delikatnie mąką.
Gotowe ciasto przełożyć na oprószoną mąką stolnicę.
Podsypując i oprószając delikatnie ciasto mąką, rozwałkować je na grubość 1 cm. Za pomocą szklanki lub kubka wycinać koła. W środku każdego koła, małym kieliszkiem lub nakrętką, wyciąć dziurkę. Gotowe oponki układać na oprószonych mąką deskach.
Resztki ciasta należy połączyć, rozwałkować i wyciąć kolejne oponki.
Smażyć w głębokim tłuszczu, najlepiej smalcu, o temperaturze 175°C** (przydaje się termometr spożywczy lub frytkownica, która ma regulowaną temperaturę smażenia). Oponki należy smażyć partiami, po 4-5 sztuk, na złoty kolor z obydwu stron (po ok. 1,5-2 minuty z każdej).
Oponki wyjmować z tłuszczu łyżką cedzakową i osączać na papierowym ręczniku.
Jeszcze ciepłe dekorować lukrem. Cukrem pudrem posypywać zimne oponki.
SMACZNEGO!
* Jeżeli nie używacie smalcu, najlepszy będzie olej kokosowy lub rzepakowy – 1 litr.
** Tłuszcz należy rozgrzewać powoli.
Jeżeli nie posiadacie ani termometru cukierniczego, ani frytkownicy z termostatem i smażycie oponki „na oko”, najlepiej robić to w szerokim i niewysokim garnku postawionym na średnim ogniu.
Tłuszcz powinien być dobrze rozgrzany, a liczba oponek smażonych na raz nie powinna przekraczać 5. Większa liczba oponek znacznie obniży temperaturę tłuszczu i ciasto mocno nim nasiąknie, nim proces smażenia się rozpocznie.
Mniam! Uwielbiam oponki, ale robię odrobinę „lżejsze”. Twaróg, maka, jaja, troszkę sody – smażone w oleju, posypane cukrem pudrem. Wsio 🙂 Chętnie bym spróbowała Twoich 🙂
Można je robić na sto różnych sposobów, to prawda 🙂
Skumbrie w tomacie wcale nie pomagają mi odchudzać się:/ Wyglądają przepysznie.
Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone 😉 Idzie wiosna, na pewno pojawi się mnóstwo „lżejszych” smakołyków 🙂
Na Tłusty Czwartek nie zdążyłam, ale planuję je zrobić jutro. Piotrek już się doczekać nie może 😉
Ach, ci mężowie i ich dodatkowe żołądki na słodycze 😀
Jak dla mnie możesz pączkami sypać co roku, co miesiąc, a nawet co tydzień. A co! Oponek chyba nigdy nie jadłam, Twoje wyglądają apetycznie.
O! Jak dobrze wiedzieć, że ktoś byłby taką pączkomanią zainteresowany 🙂 Muszę zatem to wszystko raz jeszcze przemyśleć 😉
A oponki polecam!
Uwielbiam serowe oponki – babcia nauczyła mnie je robić. Jest to dla mnie jeden z najlepszych smaków dzieciństwa 🙂
Pozdrawiam!
Cieszę się, że udało mi się przywołać tak miłe wspomnienia. Ja również robiłam z Babcią oponki 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
🙂
Nigdy nie wyrabiałam ponownie ciasta wyciętego kieliszkiem. Po prostu smażę z niego małe pączusie. Schodzą dużo szybciej niż oponki 😉 No i mniej roboty…
W tym roku (czyli już za chwileczkę, już za momencik, bo rano muszę wyjść) robię z Twojego przepisu, bo moje dość szybko robiły się twarde. Tam były całe jaja w przepisie.
I jak smakowały? Ja zagniatam z rozpędu 😉
Smakowały 🙂