Gdzieś pomiędzy pakowaniem, sprzątaniem, pieczeniem pierników i dopijaniem „popiernikowych” resztek Guinnessa, znalazłam chwilę, chwileczkę, chwilkę, aby podzielić się z Wami przepisem na deser, którym zajadamy się z Małżonem od dwóch tygodni. I nie zamierzamy przestać!
Przepyszne, wilgotne, puszyste babeczki nadziane masą makową i okraszone polewą rumową z białej czekolady polecają się na Święta.
A ja wracam do pierników…
SKŁADNIKI NA 12 BABECZEK*:
1 szklanka mąki pszennej tortowej (typ 450)
115 g miękkiego masła
2 żółtka
1 jajo
1/2 szklanki cukru pudru
1/3 szklanki mleka
1/4 szklanki soku z pomarańczy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
(UWAGA! Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.)
Masa makowa**:
70 g niebieskiego maku
3 łyżeczki płynnego miodu
3-4 drobno pokrojone śliwki suszone
2 łyżki drobno posiekanych orzechów włoskich
1,5 łyżki mielonych migdałów
1 łyżeczka suszonej żurawiny
2 łyżeczki rodzynek
2 łyżeczki kandyzowanej skórki pomarańczowej
15 g roztopionego, przestudzonego masła
3 łyżki rumu
Polewa:
40 g masła
100 g białej czekolady
2,5 łyżki rumu
1 łyżka niebieskiego maku
WYKONANIE:
Masa makowa (można ją przygotować dzień wcześniej): Mak wsypać do miski, zalać wrzącą wodą, zamieszać, przykryć i odstawić do wystudzenia. (Uwaga! Woda ma przykrywać mak. Jeżeli mak wpije całą wodę, należy ją uzupełnić.)
Sparzony, wystudzony mak odcisnąć dokładnie z nadmiaru wody i zmielić dwukrotnie w maszynce do mielenia mięsa, używając sitka o drobnych oczkach.
Tak przygotowany mak przełożyć do miseczki. Dodać do niego miód, bakalie, masło i rum, dokładnie wymieszać, odstawić na 5 minut.
UWAGA! Jeżeli masę makową przygotowywać będziecie dzień wcześniej, nie dodawajcie do niej od razu masła i rumu. Te składniki należy dodać bezpośrednio przed pieczeniem babeczek.
Ciasto: Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia. Przesiać, odstawić.
Masło utrzeć/zmiksować z cukrem na białą, puszystą masę. Ciągle ucierając, dodawać żółtka i jajo, jedno po drugim, dolać mleko, zmiksować do połączenia. Masa może się zwarzyć, ale nie przejmujcie się, nie ma to żadnego znaczenia.
Miksując na wolnych obrotach lub mieszając masę szpatułką/drewnianą łyżką, dosypywać mąkę z proszkiem, na koniec wlać sok z pomarańczy i całość zmiksować krótko do połączenia składników.
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami. Do papilotek nakładać po łyżce ciasta, wyrównać. Ciasto powinno wypełniać papilotki w 1/3. Na środek kłaść po łyżeczce masy makowej, lekko docisnąć. Przykryć dokładnie pozostałym ciastem i wyrównać. Całość powinna wypełniać papilotki w 3/4.
Piec w temperaturze 160°C przez 13-18 minut.
Wyjąć z formy, wystudzić na kratce.
Polewa: Masło przełożyć do rondelka, roztopić. Zdjąć z ognia, wlać rum, wymieszać, postawić na małym ogniu i krótko podgrzać. Zdjąć z ognia, wrzucić połamaną na kawałki czekoladę, wsypać mak i odstawić na 2-3 minuty.
Po tym czasie energicznie zamieszać, najlepiej za pomocą rózgi kuchennej, do całkowitego roztopienia czekolady. Powinna powstać gładka, dosyć gęsta polewa. Od razu dekorować nią wystudzone babeczki. Odłożyć do zastygnięcia.
SMACZNEGO!
*Babeczki piekłam w formie na muffiny o górnej średnicy gniazda 7 cm.
**Masy makowej wystarcza na podwójną porcję babeczek.
Najpierw Guinnes, potem rum …. wesołe macie święta 😀
Lubię, jak wkoło jest wesoło 😀
Ale zrobiłaś mi tymi babeczkami poświątecznego smaka! I nie pozostaje nic innego, jak jutro lecieć do sklepu po składniki i przygotować babeczki 🙂
U nas te babeczki były przedświątecznym hitem, być może u Ciebie będą poświątecznym 😉
Apetytczne ,z makiem mniam.
Bardzo mniam 🙂
Ooooo rany jakie to musi być dobre!
Jest, jest… 🙂